Esperal – środek zawierający w swoim składzie disulfiram będący substancją czynną.
Stosowany w terapii uzależnień alkoholowych. Jest on implantowany pod skórę jako tak zwana „wszywka”. Zaburza działanie dehydrogenazy aldehydowej w wątrobie, a więc metabolizm alkoholu po jego spożyciu, zatrzymując toksyczny metabolit, czyli aldehyd octowy. Uniemożliwia przekształcenie go w mniej szkodliwy, łatwo wydalany z organizmu kwas octowy.
Zwiększa on jedynie lęk przed spożyciem alkoholu, nie zmniejszając przy tym łaknienia, nasila jego toksyczne działanie w przypadku spożycia. Nie leczy, tylko odstrasza od nałogu. Osoba stosująca esperal po spożyciu alkoholu będzie doświadczała nieprzyjemnych objawów, takich jak nudności, wymioty, czy bóle głowy, które mają na celu zniechęcić do spożywania alkoholu. Disulfiram w formie implantu („wszywki”) utrzymuje swoje działanie przez okres do 12 miesięcy.
Skuteczność esperalu w leczeniu alkoholizmu szacowana jest na ok. 5% przy wyraźnym wsparciu ze strony rodziny, jego brak lub jednoczesna trudna sytuacja rodzinna obniżają skuteczność do zaledwie ułamka procenta.
Jest to leczenie dla osób zdecydowanych, świadomych swojej choroby, którzy z własnego wyboru decydują o swojej abstynencji i mają duże poparcie ze strony najbliższych. Efektywność leczenia esperalem zależy głównie od chęci wyjścia z nałogu przez osobę chorą, jego zaangażowania. Bez starań pacjenta, jak i odpowiedniego wsparcia, leczenie esperalem nie przynosi oczekiwanych rezultatów.
Próby potajemnego dosypywania takich środków do posiłków osoby uzależnionej od alkoholu mogą skutkować groźną polineuropatią, gdyż środek zatrzyma toksyczne metabolity w jego organizmie, które spowodują uszkodzenie nerwów.
Leczenie alkoholizmu esperalem jest terapią, która może wyrządzić więcej szkody niż pożytku dla osoby chorej.
Nie jest już powszechnie stosowana, co więcej, jedyny producent tego środka w Polsce wycofał się z jego produkcji.
Esperal był skuteczny u mojego chłopaka przez rok. Sporo wiedziałam o alkoholizmie bo ojciec pil zawsze, Nie chciałam tego w domu. Więc gdy zauważyłam, ze mój narzeczony często się upija w wieku 35 lat poruszyłam ten temat. Gdy robił się drażliwy w trakcie rozmów o alkoholu i zakazie picia już byłam pewna, że jest alkoholikiem, znałam to z domu. Dałam mu szansę pod warunkiem, że nie będzie wcale pił. Miał podjąć leczenie. Lekarz do którego poszedł namówił go na wszywkę, on się zgodził. Zaszył się na rok i był spokój. Czekałam z decyzją o ślubie, chociaż mnie namawiał. Po roku zaczął pić alkohol. Nie rozmawiałam dalej, spakowałam się i odeszłam. Czułam się źle bo się związałam ale wiem co to alkoholizm i nie mam już siły po walkach z ojcem na dalsze życie z alkoholikiem.